Chciałam tylko napisać, że nie będzie więcej rozdziałów... Nie mam żadnej motywacji, pomysły by się znalazły, ale po co? Nikt i tak nie czyta. Być może kiedyś do tego wrócę. Jednak teraz się z Wami żegnam. Dziękuje tym osobom co wchodziły na mojego bloga.
Koniec psot!
Łączna liczba wyświetleń
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
wtorek, 9 lipca 2013
Rozdział IV: Całkiem ciekawie...
W końcu nowy rozdział! Przepraszam, za to, że tak późno.
Komentarze mile widziane ;)
Pozdrawiam ;*
Jak to? To nie możliwe. To chyba jakiś sen.
On żartuje… Po Wielkiej Sali wędrowały
takie odgłosy, każdy uczeń był
wstrząśnięty, a po chwili te pomruki zamieniły się w jeden wielki hałas. Dyrektor
nie mógł pozwolić na takie zachowanie uczniów w czasie jego przemówienia.
-PROSZĘ O CISZĘ!!- powiedział
Dumbledore wyraźnie akcentując każdy wyraz. Dzięki temu, że miał do gardła
przytkniętą różdżkę a chwilę wcześniej użył zaklęcia, które miało podobne
działanie jak mikrofon, cały zamek i nie tylko usłyszał te słowa.- Dziękuje.-
odparł już normalnym głosem.- Tak, ta wiadomość zaskoczyła nas, nauczycieli tak
samo jak was. Jednak jak na razie są to tylko przypuszczenia, nie dajmy się po
nieść emocjom. Według Ministerstwa w minimalnym stopniu maleje liczba urodzeń
czarodziei.- Fakt. Pierwszorocznych było dużo choć gdyby porównać ich z
poprzednimi rocznikami byli zaledwie malutką grupą.- Jednak są też inne powody
tego, że Hogwartowi grozi zamknięcie- kontynuował dyrektor.- W Wielkiej Brytanii
powstała nowa szkoła magii, która hm… według niektórych wpływowych osób jest lepsza od naszej szkoły z tradycjami…-
Było można zauważyć, że w oczach nauczycieli pojawiły się łzy, które chcieli
ukryć, niestety w bardzo nieumiejętny sposób.- Tak więc proszę was, drodzy
uczniowie spędźcie ten rok w miłej atmosferze… Ślizgoni…Gryfoni…To między wami
są największe kłótnie, które nie mają najmniejszego sensu. Każdy z was jest
kimś wyjątkowym, nie ważne czy jego rodzice są bogaci czy biedni, są czarodziejami
czystej krwi czy mugolami… Czy wolisz grać w quidditcha czy czytać książki… Wszyscy powinniście się nawzajem szanować
i mam nadzieję, że w tym roku się to stanie. Niech te osoby, które są za tym
żeby zamknąć tą wspaniałą szkołę, zobaczą jak u nas jest wspaniale… Ach, ale
się rozgadałem. Na pewno jesteście potwornie głodni, a więc…Żarcie na stoły.-
klasnął w ręce, a na stołach pojawiły
się pyszności.
***
- To straszne.- powiedziała
Hermiona nakładając sobie ciasta z jabłkami.
- Cooo?- rzekł Ron, który miał
buzię pełną czekoladowych babeczek.
- A to, że mogą zamknąć naszą
szkołę. Szkołę, która istnieje od wieków. Ludziom w Ministerstwie chyba się w
głowach poprzewracało. Przecież…- już zaczynała swój długi wywód, ale w słowo
wszedł jej Harry.
- Hermiono, słyszeliśmy wszyscy
dobrze to, co powiedział Dumbledore. Są, to na razie tylko przypuszczenia, więc
nie powinniśmy się aż tak nakręcać
- Tak, tak. Jednak uważam, że
trzeba będzie coś z tym zrobić…
***
- Trochę to dziwne, no nie?-
Zapytał Blaise
- Niby co, Zabini?- zapytał Draco.
- To, że tak ni stąd ni zowąd chcą zamknąć naszą szkołę. Twój
ojciec nic ci o tym nie mówił?
- Może mówił, może nie. Nie pamiętam, niezbyt interesuje
mnie jego praca… Moje życie też chyba jego nie interesuje.- odpowiedział młody
Malfoy. Jego rodzice wychowywali go w dość chłodny sposób. Matka była nieco
łagodniejsza, ale ojciec chciał, żeby jego syn wyrósł na prawdziwego arystokratę.
Według niego to, że jego syn ma czystą krew czyni go lepszego od innych. Nie
obchodziło go to, że jego syna w szkole uważają za chłodnego drania.- Zabini
spojrzał się na niego, dobrze wiedział jak wygląda sytuacja w rodzinie Draco. Znał
go przecież od dziecka. Pokiwał tylko głową i powiedział:
- To będzie się trzeba czegoś dowiedzieć…- uśmiechnął się do
kumpla a na twarzy Malfoya zawitał łobuzerski uśmiech.
***
- Panno Granger- powiedziała
McGonagall, która szła w stronę wychodzący z Wielkiej Sali Gryfonów. Hermiona
przepchała się przez czwartoklasistów i znalazła się obok pani profesor.
-Tak?
- Pani prośba o to, żeby dalej mogła mieszkać w dormitorium,
w tym, którym mieszka pani od początku.- powiedziała opiekunka Gryffindoru. Hermionie
jako prefektowi naczelnemu przysługiwało prywatne dormitorium jednak ona wolała
zostać na „starych śmieciach”.
- Och to wspaniale. Dziękuje bardzo.- uśmiechnęła się do
pani profesor i ruszyła biegiem za swoją przyjaciółką- Ginny.
- GINNY!- krzyczała za nią, ale ruda widocznie nic nie
słyszała. Nagle Gryfonka na kogoś wpadła.
- Przepraszam, moja wina- powiedziała Granger.
- Nic się nie stało- odpowiedział Zabini, bo to właśnie na
niego wpadła. Nie mógł być pewien czy to usłyszała, bo dalej goniła pannę
Weasley.
-No nareszcie. Krzyczałam za tobą, a ty jakbyś była głucha-
powiedziała zdyszana Hermiona
- Sory, gadałam z Ronem to dlatego.- odpowiedziała Ginerwa robiąc
przy tym słodkie oczy, które miały jej pomóc przeprosić przyjaciółkę.
-Okej, okej wybaczam.- odpowiedziała Granger.- idę
powiedzieć nowe hasło.- przepchnęła się przez uczniów domu lwa i do portretu
Grubej Damy powiedziała: Czekoladowe żaby.
-Wszyscy słyszeli? Czekoladowe żaby to nasze hasło-
powiedziała do Gryfonów.
Weszła jako pierwsza, a za nią
pierwszoroczni których oprowadziła po całej posiadłości. Następnie udała się do
swojego dormitorium, gdzie czekały na nią koleżanki. Pogadały chwilę o różnych
rzeczach a potem głównym tematem stali się chłopacy:
- Wielu chłopaków się pozmieniało powiedziałabym, ze niezłe
ciacha z nich- powiedziała Levander
- Jakoś nie zwróciłam na to uwagi.- odpowiedziała jej
Hermiona.
- Taki Draco…- wtrąciła Parvati
- Ee tam, nic szczególnego z niego.- rzekła Granger, a po
pomieszczeniu rozległ się dźwięk zdziwienia.
- Co?! Tylko, że to „nic szczególnego” patrzyło się na
ciebie przez całą ucztę.- powiedziała Brown
- Nic takiego nie zauważyłam.
- Bo ty to tylko nowe książki zauważasz.- powiedziała Ginny,
a przyjaciółka odpowiedziała jej spojrzeniem, które mogłoby zabić.
- Dajcie już spokój, robi się późno powinniśmy iść już spać.-
powiedziała zawsze uporządkowana Hermiona, a reszta dziewczyn powoli wchodziła
do swoich łóżek.
Kiedy panna
Granger znajdowała się już po ciepła i miękką kołdrą wzięła w rękę plan zajęć i
pomyślała: Ten rok zapowiada się całkiem
ciekawie… Większość lekcji mam ze Ślizgonami…
czwartek, 13 czerwca 2013
wtorek, 28 maja 2013
Rozdział III: Miłość to jedyna siła, która zmienia wroga w przyjaciela.~ Martin Luter King
Już lub dopiero jest 3 rozdział. Miałam wcześniej cały zarys jak on ma wyglądać lecz brakowała mi czasu żeby przelać go na papier... znaczy klawiaturę ;) Życzę miłego czytania i postaram się kolejny rozdział dodać jak najszybciej.
I najważniejsze, dziękuje Wam z całego serca, że chcecie czytać to moje opowiadanie.
Pozdrawiam i przesyłam buziaki
Autorka ;**
***
- HUFFLEPUFF!!- Tiara po raz kolejny wywrzeszczała nazwę
tego domu. Zdecydowanie Ceremonia Przydziału to najnudniejsza cześć rozpoczęcia
roku, nie żeby przemowa dyrektora była super rozrywką, choć przynajmniej on ma
bardziej zróżnicowane słownictwo niż to specyficzne nakrycie głowy.
- GRYFFINDOR!- Kolejny nowy uczeń został przydzielony do
domu lwa. Kiedy mały, chudy chłopiec o gęstych jasnych włosach kierował się w
stronę ich stołu Hermiona Granger wraz z innymi Gryfonami zaczęli mocniej bić
brawo. Jako prefekt cieszyła się, że dochodzą do nich nowe pokolenie, które z
zapałem rwie się do nauki.(Można to było wywnioskować po rozmowach, które
prowadziły w pociągu: „Nie mogę się doczekać transmutacji, chce być animagiem”,
„Obrona przed czarną magią musi być super”…)
- Ach te dzieci…- powiedział Ron patrząc na rząd
jedenastolatków, który powoli się zmniejszał.
- Dorosły się odezwał.- Odrzekła Hermiona i uśmiechnęła się szeroko.
- A co? Może nie?- Rudzielec dopiero po chwili zrozumiał, że
to jest jedna z zaczepek jego przyjaciółki.- Przez te wakacje stałem się
prawdziwym mężczyzną.- Rzekł dumnie wypinając pierś. Cała ich czwórka zaczęła
się śmiać.
- Nasz mały Ronuś jest już dorosły, a nie umie zawiązać
sobie butów- wtrąciła się Ginny, a Ron odruchowo spojrzał na swoje nowe
adidasy.
- Hahaha, bardzo śmieszne.- Odparł Ronald, po czym
przyjaciele na chwile się uspokoili, a następnie wszyscy znowu zaczęli się
śmiać.
Tak… Brakowała mi tego
przez wakacje. Pomyślała panna Granger. Kochała swoich przyjaciół, a ich
nieobecność przy niej przez ostatnie tygodnie był jak choroba. Dopiero teraz
poczuła, że wraca do zdrowia.
***
-Jak myślisz Draco ile może to
jeszcze potrwać? - Zapytał Blaise Zabini, najlepszy przyjaciel Malfoya.- Chce
już zacząć jeść.
- Nie wiem. Zostało jeszcze paru tych dzieci do
przydzielenia, a jeszcze ten stary dziad Dumbledore będzie przemawiał, wiec
poczekasz sobie na ta kolacje stary.- Odpowiedział
blondyn po czym wrócił do stukania palcami o stół.
- Eh… No trudno- powiedział Zabini, a następnie zaczął
rozgladać się po całej sali.
- Możesz przestać stukać tymi palcami, Malfoy!- wycedziła
przez zęby Pansy Parkinson.
- Naprawdę Cię to denerwuje?- Zapytał ironicznie Draco.- Tak
mi przykro, ale nie przestane, mogę robić, co zechce.- Na to Ślizgonka
odwróciła się i znowu zaczęła podrywać jakiegoś chłopaka, który był o rok
młodszy od niej. Kiedyś tych dwoje łączyły inne uczucia niż nienawiść. Byli
parą. Ona go kochała… a on? Draco Malfoy najwidoczniej nie potrafił kochać lub
jeszcze nie spotkał takiej osoby, którą mógłby obdarzyć takim uczuciem. Zerwał
z Pansy trzy tygodnie po tym jak oficjalnie ogłosili, że są parą. Jaki był
powód ich rozstania? Młody Malfoy stwierdził, iż Parkinson to typ „pustej
lali”, a on chce, aby dziewczyna miała wnętrze. Nie był do końca pewien czy
kiedykolwiek taką znajdzie.
- Wiesz, co Malfoy…- odezwał się Blaise
- Nie, nie wiem Zabini- odrzekł a na jego twarzy pojawił się
charakterystyczny uśmiech.
- Coś musisz popracować nad dowcipem, słabo Ci idzie.
Wracając do tego, co chciałem Ci powiedzieć. Parę dziewczyn się dość dużo
pozmieniało… i sądzę, że są dobrym materiałem.
- Niby jakie?- zainteresował się arystokrata.
- Hm…
Pomyślmy… Granger, Brown, Granger, Patil, Granger, nawet Lovegood no i Granger…
- O co Ci chodzi z tą Granger?!- Wkurzył się Dracon.
- No wiesz… Widziałem jak się
zachowywałeś po tym jak spotkałeś ją w pociągu i takie tam…
- Ona jest szlamą!! Nie zwracam
uwagi na takie dziewczyny.
- Ta, jasne.- zakończył rozmowę
Blaise. Draco mimowolnie spojrzał w stronę stołu Gryffindoru.
Nie, nie,nie!! Przecież to jest tak Granger ta szlama… Ona tylko
pięknie się uśmiecha, a w tym świetle jej loki, które delikatnie opadają na
ramiona są w odcieniu miedzi. Na pewno nie tylko ja to zauważam. Jest też
mądra, koleżeńska, uprzejma. Przeciwieństwo mnie! Młodzieniec bił się z
myślami i czuł, że przegrywa.
- Nie martw się stary, dasz sobie
radę. W końcu jesteś Draco, ten Draco, któremu nie oprze się żadna dziewczyna.-
Powiedział Zabini, który doskonale wiedział, co teraz dzieje się w głowie
kumpla.
***
Gdy już wszyscy
nowi uczniowie zostali przydzieleni głos zabrał dyrektor Albus
Dumbledore. Na początku jego
przemowa nie za bardzo różniła się od tych poprzednich.
- Witajcie drodzy uczniowie! Po
dwóch miesiącach odpoczynku z pewnością macie mnóstwo energii…- Rozpoczął. Jednak
kolejne minuty jego mowy na pewno zapadną wszystkim w pamięci…
sobota, 11 maja 2013
Rozdiał II: Wielkie zmiany?
Panna Granger nie spostrzegła tego jak szybko minęła
pierwsza połowa dnia. Może to dla tego, że jest to dzień pełen wrażeń, a może,
dlatego iż całą drogę na King’s Cross była pogrążona w swoich myślach? Już od
kilku 3 godzin siedziała wraz ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi w przedziale
pociągu, który wiózł ich w niesamowite miejsce, a mianowicie do Szkoły Magii i
Czarodziejstwa w Hogwarcie. Tak, śmiało można rzec, że Hermiona kochała to
miejsce, było jej drugim domem. A co stanie się teraz jak już skończy szkołę?
Spędziła tam 6 cudownych lat, a już za parę miesięcy będzie musiała się z nim
pożegnać. Koniec tych ponurych myśli.
Wszystko się ułoży.- Doszła to takiego wniosku Gryfonka i włączyła się do
rozmowy przyjaciół.
- Nie uwierzycie!- Powiedział podekscytowany Ron- Kupiłem od
Freda i George 6 Bombonierek Lesera po promocyjnej cenie, super nie? Będzie
można się urywać z lekcji.- Dokończył Ron dumnie wypinając pierś.
-Och, Ron. Czy Ty nic nie wydoroślałeś? Przed nami ważne
egzaminy, a Tobie po głowie chodzi tylko to, jak nie być na wykładach.-
Zaczynała swoją kujońską przemowę, a fakt, że teraz została również prefektem
naczelnym pogorszył sprawę. Harry burknął coś w stylu, „Ale za to Ty się nie
zmieniłaś.” Dziewczyna obdarzyła go spojrzeniem zabójcy i już miała kontynuować
swój wywód na temat dziecinnego zachowania Ronalda, lecz nagle otworzyły się
drzwi do przedziału.
- Kogo my tu mamy?- Usłyszała chłodny głos dochodzący od
strony wejścia. Wiedziała dokładnie, kto tam stoi. Malfoy. Draco Malfoy.- Jak
zwykle, Wybraniec. Widzę, że w końcu masz dziewczynę… Wiewióra. No tak, nie
żebym się spodziewał jakieś dobrej dziewczyny. Zresztą, kto by Ciebie chciał?
Więc się dobraliście jej też nikt nie che.- Harry już się poderwał, ale w
ostatniej chwili Ginny go powstrzymała. Nie
daj się sprowokować Harry.- Myślała Hermiona, która nadal siedziała tyłem
do Dracona.
- I kolejny Weasley. Jak zwykle nie nażarty.- Ślizgon
spojrzał na papierki po kanapkach, które leżały obok Rona.- Szlama Granger, no
przecież nie mogło Ciebie zabraknąć.
Gryfonka odwróciła
się w jego strone. Stał tam, przebrany już w szkolne szaty, ramieniem opierał
się o drzwi, a na jego twarzy jak zwykle znajdował się szyderczy uśmiech. Lecz
czegoś brakowało…Ach tak. Nie ma z nim jego goryli.
- Widzisz, Malfoy,
jeżeli ma się przyjaciół to się z nimi spędza czas. A jak widać Ty ich nie
masz.- odrzekła panna Granger.
- Crabbe, Goyle i Zabini siedzą w przedziale Ślizgonów. Tam,
chociaż nie śmierdzi szlamem.- Hermiona nie wytrzymała, zerwała się z siedzenia
z różdżką skierowaną w strone Dracona.
- Jeżeli jeszcze raz coś takiego powiesz, to pożałujesz-
wypowiedziała przez zęby.
- Lepiej uważaj Granger, nawet nie wiesz, komu grozisz. W
tym roku jestem prefektem naczelnym.
- TY PREFEKTEM?? Chyba sobie kpisz.- gdy to wypowiedziała
zauważyła odznakę na jego szacie.- Nie widziałam Cię na spotkaniu prefektów na
dworcu.
- Miałem coś do załatwienia. – Odpowiada, a jego szare,
zimne oczy przeszły po ciele Hermiony.
- Wynoś się stąd!! Natychmiast!-
Niemalże wykrzyknęła i zamknęła mu przed nosem drzwi. Nienawidziła takiego zachowania chłopaków. Choć, gdy się tak na nią patrzył czuła się... inaczej. Z pewnością nie potrafiła nazwać tego uczucia. Jeszcze nie teraz...
***
- Uspokój się, cała się trzęsiesz.- Ron pocieszał
przyjaciółkę. Hermiona wzięła kilka głębokich oddechów.
- Już wszystko ok. Idę sprawdzić porządek w pociągu.
Lecz nie
było dobrze. W pewnym sensie. Bo ten Malfoy się tak na nią patrzył… z takim
czymś. A Hermiona sama przed sobą nie chciała przyznać, że to się jej podobało.
Kiedy patrzyła w jego szare tęczówki poczuła przyjemne ciepło, które
rozchodziło się falami po jej ciele. Czy on mógł czuć to samo? Wtedy wyraz jego
twarzy nie przypomniał tego Dracona, którego znała przez te lata. Był jakiś
inny… jakby bardziej przyjazny. Ale czy syn śmierciożercy może być przyjazny? Może… A przynamniej miała taką nadzieję.
Mały promyk nadziei zadomowił się w jej świadomości.
Kiedy sprawdzała porządek
w przedziałach, odpowiadała na pytania kiedy będą na miejscu lub uspokajała
pierwszorocznych, którzy ganiali się po całym pociągu z różdżkami, a na dodatek
krzyczeli: „Zaraz rzucę na Ciebie klątwe.” cały czas myślała o tym zajściu z
młodym Malfoy’em. Nagle na kogoś wpadała. Już chciała upominać tego kogoś, żeby
uważał jak chodzi, ale ten „ktoś” odezwał się pierwszy.
- Przepraszam Granger, byłem zamyślony, nie zauważyłem Cię.
Granger, Granger,
Granger… Tylko jedna osoba się tak do niej zwracała. Podniosła wzrok do
góry i ujrzała szare oczy, o których przed chwilą rozmyślała.
- Nic się nie stało, Malfoy. Też była skupiona na swoich
myślach, a nie na tym gdzie idę, przepraszam.
Ciekawe, o czym myślał-
pomyślała Hermiona.
Ciekawe, o czym
myślała- pomyślałam Draco.
Oboje
kiwnęli tylko głowami i ruszyli w swoje strony. Jednak po chwile zatrzymali
się, obrócili do siebie i uśmiechnęli, a potem jak gdyby nigdy nic ruszyli
dalej.
Tak, to na pewno czas na wielkie zmiany… pomyślała Gryfonka, kiedy
siadała obok Rona, a za oknem przewijały się obrazy pięknych krajobrazów.
sobota, 4 maja 2013
...
Przepraszam Was, ale nowy rozdział będzie dopiero pod koniec przyszłego tygodnia.
Pozdrawiam ;* i dziękuje za 33 wejścia ♥
Pozdrawiam ;* i dziękuje za 33 wejścia ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)