Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 28 maja 2013

Rozdział III: Miłość to jedyna siła, która zmienia wroga w przyjaciela.~ Martin Luter King



 Już lub dopiero jest 3 rozdział. Miałam wcześniej cały zarys jak on ma wyglądać lecz brakowała mi czasu żeby przelać go na papier... znaczy klawiaturę ;) Życzę miłego czytania i postaram się kolejny rozdział dodać jak najszybciej.
I najważniejsze, dziękuje Wam z całego serca, że chcecie czytać to moje opowiadanie.
Pozdrawiam i przesyłam buziaki
Autorka ;**

                                                                              ***
 
- HUFFLEPUFF!!- Tiara po raz kolejny wywrzeszczała nazwę tego domu. Zdecydowanie Ceremonia Przydziału to najnudniejsza cześć rozpoczęcia roku, nie żeby przemowa dyrektora była super rozrywką, choć przynajmniej on ma bardziej zróżnicowane słownictwo niż to specyficzne nakrycie głowy.
- GRYFFINDOR!- Kolejny nowy uczeń został przydzielony do domu lwa. Kiedy mały, chudy chłopiec o gęstych jasnych włosach kierował się w stronę ich stołu Hermiona Granger wraz z innymi Gryfonami zaczęli mocniej bić brawo. Jako prefekt cieszyła się, że dochodzą do nich nowe pokolenie, które z zapałem rwie się do nauki.(Można to było wywnioskować po rozmowach, które prowadziły w pociągu: „Nie mogę się doczekać transmutacji, chce być animagiem”, „Obrona przed czarną magią musi być super”…)
- Ach te dzieci…- powiedział Ron patrząc na rząd jedenastolatków, który powoli się zmniejszał.
- Dorosły się odezwał.- Odrzekła Hermiona i uśmiechnęła się szeroko.
- A co? Może nie?- Rudzielec dopiero po chwili zrozumiał, że to jest jedna z zaczepek jego przyjaciółki.- Przez te wakacje stałem się prawdziwym mężczyzną.- Rzekł dumnie wypinając pierś. Cała ich czwórka zaczęła się śmiać.
- Nasz mały Ronuś jest już dorosły, a nie umie zawiązać sobie butów- wtrąciła się Ginny, a Ron odruchowo spojrzał na swoje nowe adidasy.
- Hahaha, bardzo śmieszne.- Odparł Ronald, po czym przyjaciele na chwile się uspokoili, a następnie wszyscy znowu zaczęli się śmiać.
Tak… Brakowała mi tego przez wakacje. Pomyślała panna Granger. Kochała swoich przyjaciół, a ich nieobecność przy niej przez ostatnie tygodnie był jak choroba. Dopiero teraz poczuła, że wraca do zdrowia.

***


-Jak myślisz Draco ile może to jeszcze potrwać? - Zapytał Blaise Zabini, najlepszy przyjaciel Malfoya.- Chce już zacząć jeść.
- Nie wiem. Zostało jeszcze paru tych dzieci do przydzielenia, a jeszcze ten stary dziad Dumbledore będzie przemawiał, wiec poczekasz sobie na ta kolacje stary.-  Odpowiedział blondyn po czym wrócił do stukania palcami o stół.
- Eh… No trudno- powiedział Zabini, a następnie zaczął rozgladać się po całej sali.
- Możesz przestać stukać tymi palcami, Malfoy!- wycedziła przez zęby Pansy Parkinson.
- Naprawdę Cię to denerwuje?- Zapytał ironicznie Draco.- Tak mi przykro, ale nie przestane, mogę robić, co zechce.- Na to Ślizgonka odwróciła się i znowu zaczęła podrywać jakiegoś chłopaka, który był o rok młodszy od niej. Kiedyś tych dwoje łączyły inne uczucia niż nienawiść. Byli parą. Ona go kochała… a on? Draco Malfoy najwidoczniej nie potrafił kochać lub jeszcze nie spotkał takiej osoby, którą mógłby obdarzyć takim uczuciem. Zerwał z Pansy trzy tygodnie po tym jak oficjalnie ogłosili, że są parą. Jaki był powód ich rozstania? Młody Malfoy stwierdził, iż Parkinson to typ „pustej lali”, a on chce, aby dziewczyna miała wnętrze. Nie był do końca pewien czy kiedykolwiek taką znajdzie.
- Wiesz, co Malfoy…- odezwał się Blaise
- Nie, nie wiem Zabini- odrzekł a na jego twarzy pojawił się charakterystyczny uśmiech.
- Coś musisz popracować nad dowcipem, słabo Ci idzie. Wracając do tego, co chciałem Ci powiedzieć. Parę dziewczyn się dość dużo pozmieniało… i sądzę, że są dobrym materiałem.
- Niby jakie?- zainteresował się arystokrata.
- Hm… Pomyślmy… Granger, Brown, Granger, Patil, Granger, nawet Lovegood no i Granger…
- O co Ci chodzi z tą Granger?!- Wkurzył się Dracon.
- No wiesz… Widziałem jak się zachowywałeś po tym jak spotkałeś ją w pociągu i takie tam…
- Ona jest szlamą!! Nie zwracam uwagi na takie dziewczyny.
- Ta, jasne.- zakończył rozmowę Blaise. Draco mimowolnie spojrzał w stronę stołu Gryffindoru.
Nie, nie,nie!! Przecież to jest tak Granger ta szlama… Ona tylko pięknie się uśmiecha, a w tym świetle jej loki, które delikatnie opadają na ramiona są w odcieniu miedzi. Na pewno nie tylko ja to zauważam. Jest też mądra, koleżeńska, uprzejma. Przeciwieństwo mnie! Młodzieniec bił się z myślami i czuł, że przegrywa.
- Nie martw się stary, dasz sobie radę. W końcu jesteś Draco, ten Draco, któremu nie oprze się żadna dziewczyna.- Powiedział Zabini, który doskonale wiedział, co teraz dzieje się w głowie kumpla.
***

Gdy już wszyscy nowi uczniowie zostali przydzieleni głos zabrał dyrektor Albus
Dumbledore. Na początku jego przemowa nie za bardzo różniła się od tych poprzednich.
- Witajcie drodzy uczniowie! Po dwóch miesiącach odpoczynku z pewnością macie mnóstwo energii…- Rozpoczął. Jednak kolejne minuty jego mowy na pewno zapadną wszystkim w pamięci…

1 komentarz:

  1. Ooo nareszcie nowy rozdział ♥ Super podoba mi się i po prostu KOCHAM CIĘ XD Już nie mogę się doczekać następnego :) Pozdrawiam cieplutko. /Avadaa.

    OdpowiedzUsuń