Panna Granger nie spostrzegła tego jak szybko minęła
pierwsza połowa dnia. Może to dla tego, że jest to dzień pełen wrażeń, a może,
dlatego iż całą drogę na King’s Cross była pogrążona w swoich myślach? Już od
kilku 3 godzin siedziała wraz ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi w przedziale
pociągu, który wiózł ich w niesamowite miejsce, a mianowicie do Szkoły Magii i
Czarodziejstwa w Hogwarcie. Tak, śmiało można rzec, że Hermiona kochała to
miejsce, było jej drugim domem. A co stanie się teraz jak już skończy szkołę?
Spędziła tam 6 cudownych lat, a już za parę miesięcy będzie musiała się z nim
pożegnać. Koniec tych ponurych myśli.
Wszystko się ułoży.- Doszła to takiego wniosku Gryfonka i włączyła się do
rozmowy przyjaciół.
- Nie uwierzycie!- Powiedział podekscytowany Ron- Kupiłem od
Freda i George 6 Bombonierek Lesera po promocyjnej cenie, super nie? Będzie
można się urywać z lekcji.- Dokończył Ron dumnie wypinając pierś.
-Och, Ron. Czy Ty nic nie wydoroślałeś? Przed nami ważne
egzaminy, a Tobie po głowie chodzi tylko to, jak nie być na wykładach.-
Zaczynała swoją kujońską przemowę, a fakt, że teraz została również prefektem
naczelnym pogorszył sprawę. Harry burknął coś w stylu, „Ale za to Ty się nie
zmieniłaś.” Dziewczyna obdarzyła go spojrzeniem zabójcy i już miała kontynuować
swój wywód na temat dziecinnego zachowania Ronalda, lecz nagle otworzyły się
drzwi do przedziału.
- Kogo my tu mamy?- Usłyszała chłodny głos dochodzący od
strony wejścia. Wiedziała dokładnie, kto tam stoi. Malfoy. Draco Malfoy.- Jak
zwykle, Wybraniec. Widzę, że w końcu masz dziewczynę… Wiewióra. No tak, nie
żebym się spodziewał jakieś dobrej dziewczyny. Zresztą, kto by Ciebie chciał?
Więc się dobraliście jej też nikt nie che.- Harry już się poderwał, ale w
ostatniej chwili Ginny go powstrzymała. Nie
daj się sprowokować Harry.- Myślała Hermiona, która nadal siedziała tyłem
do Dracona.
- I kolejny Weasley. Jak zwykle nie nażarty.- Ślizgon
spojrzał na papierki po kanapkach, które leżały obok Rona.- Szlama Granger, no
przecież nie mogło Ciebie zabraknąć.
Gryfonka odwróciła
się w jego strone. Stał tam, przebrany już w szkolne szaty, ramieniem opierał
się o drzwi, a na jego twarzy jak zwykle znajdował się szyderczy uśmiech. Lecz
czegoś brakowało…Ach tak. Nie ma z nim jego goryli.
- Widzisz, Malfoy,
jeżeli ma się przyjaciół to się z nimi spędza czas. A jak widać Ty ich nie
masz.- odrzekła panna Granger.
- Crabbe, Goyle i Zabini siedzą w przedziale Ślizgonów. Tam,
chociaż nie śmierdzi szlamem.- Hermiona nie wytrzymała, zerwała się z siedzenia
z różdżką skierowaną w strone Dracona.
- Jeżeli jeszcze raz coś takiego powiesz, to pożałujesz-
wypowiedziała przez zęby.
- Lepiej uważaj Granger, nawet nie wiesz, komu grozisz. W
tym roku jestem prefektem naczelnym.
- TY PREFEKTEM?? Chyba sobie kpisz.- gdy to wypowiedziała
zauważyła odznakę na jego szacie.- Nie widziałam Cię na spotkaniu prefektów na
dworcu.
- Miałem coś do załatwienia. – Odpowiada, a jego szare,
zimne oczy przeszły po ciele Hermiony.
- Wynoś się stąd!! Natychmiast!-
Niemalże wykrzyknęła i zamknęła mu przed nosem drzwi. Nienawidziła takiego zachowania chłopaków. Choć, gdy się tak na nią patrzył czuła się... inaczej. Z pewnością nie potrafiła nazwać tego uczucia. Jeszcze nie teraz...
***
- Uspokój się, cała się trzęsiesz.- Ron pocieszał
przyjaciółkę. Hermiona wzięła kilka głębokich oddechów.
- Już wszystko ok. Idę sprawdzić porządek w pociągu.
Lecz nie
było dobrze. W pewnym sensie. Bo ten Malfoy się tak na nią patrzył… z takim
czymś. A Hermiona sama przed sobą nie chciała przyznać, że to się jej podobało.
Kiedy patrzyła w jego szare tęczówki poczuła przyjemne ciepło, które
rozchodziło się falami po jej ciele. Czy on mógł czuć to samo? Wtedy wyraz jego
twarzy nie przypomniał tego Dracona, którego znała przez te lata. Był jakiś
inny… jakby bardziej przyjazny. Ale czy syn śmierciożercy może być przyjazny? Może… A przynamniej miała taką nadzieję.
Mały promyk nadziei zadomowił się w jej świadomości.
Kiedy sprawdzała porządek
w przedziałach, odpowiadała na pytania kiedy będą na miejscu lub uspokajała
pierwszorocznych, którzy ganiali się po całym pociągu z różdżkami, a na dodatek
krzyczeli: „Zaraz rzucę na Ciebie klątwe.” cały czas myślała o tym zajściu z
młodym Malfoy’em. Nagle na kogoś wpadała. Już chciała upominać tego kogoś, żeby
uważał jak chodzi, ale ten „ktoś” odezwał się pierwszy.
- Przepraszam Granger, byłem zamyślony, nie zauważyłem Cię.
Granger, Granger,
Granger… Tylko jedna osoba się tak do niej zwracała. Podniosła wzrok do
góry i ujrzała szare oczy, o których przed chwilą rozmyślała.
- Nic się nie stało, Malfoy. Też była skupiona na swoich
myślach, a nie na tym gdzie idę, przepraszam.
Ciekawe, o czym myślał-
pomyślała Hermiona.
Ciekawe, o czym
myślała- pomyślałam Draco.
Oboje
kiwnęli tylko głowami i ruszyli w swoje strony. Jednak po chwile zatrzymali
się, obrócili do siebie i uśmiechnęli, a potem jak gdyby nigdy nic ruszyli
dalej.
Tak, to na pewno czas na wielkie zmiany… pomyślała Gryfonka, kiedy
siadała obok Rona, a za oknem przewijały się obrazy pięknych krajobrazów.
superr <3 czekam na kolejny rozdział <3 szczerze mówiąc to znalazłam tw bloga przez przypadek ale mega sie zapowiada <3 zapraszam też do mine :) dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńPięknieeee ♥ Podoba mi się twój styl pisania i mam ochotę na więcej. Mam nadzieję, że długo nie będę musiała czekać i oczywiście zapraszam do mnie (jak nie to sorki za spam)
OdpowiedzUsuńhttp://hermionaadndraco.blogspot.com/
/Avadaa.